niedziela, 16 listopada 2014

Epilog

Zakończenie jest nietypowe, bo trochę niezgodne z prawami przyrody czy coś ;) zważając na różne perspektywy, ale wpadłam na nie w trakcie opowiadania i mam nadzieję, że przymkniecie na to oko :D

*Ross*

...i budzę się. W samolocie. Cały mokry i spocony. Rozglądam się wkoło, a obok mnie śpi sobie całe R5. Nie wiem co się dzieje. Gdzie ja jestem, gdzie jest Laura. Budzę ze snu Delly.
-Gdzie my jesteśmy?- pytam się jej, a ona patrzy na mnie jak na wariata.
-Jak to? Przecież właśnie wracamy z trasy do LA, a ty będziesz kręcił ten serial w Disney Channel. Zapomniałeś? -nie wiem czy robi sobie ze mnie żarty, czy to się dzieje naprawdę.
-A co z Laurą, Vanessą, Seleną?- pytam.
-Z Laurą to ty chyba kręcisz ten serial, co? A reszty nie znam. Nie rób z siebie idioty większego niż jesteś i daj mi spać. Niedługo lądujemy.- powiedziała i po chwili przekręciła się na drugi bok, zostawiając mnie całkowicie zdezorientowanego. Czyli to wszystko co się zdarzyło, to był jakiś głupi sen? Nie wierzę. Naprawdę nie wierzę.
***

...kilka dni później....

*Narrator*

-Ross! Wstawaj, bo się spóźnisz!- krzyczał z dołu Riker.
-Jeszcze 5 minutek..-mówił zaspany Ross. Jednak Riker nie miał czasu, aż jego młodszy braciszek ruszy w końcu dupę, bo sam musiał już wychodzić, a przecież Delly kazała wyprawić Rossa do pracy. Tak, to właśnie od dzisiaj zaczynali kręcić serial, a przecież główny bohater musi być na czas. Gdy Ross sobie smacznie spał, do jego pokoju przyszedł wkurzony Riker i szybkim ruchem ściągnął kołdrę z śpiącego blondyna.
-Wstawaj! Za 30 minut zaczynasz, a ty sobie leżysz? Ja wychodzę, więc wstań w końcu.- wyszedł, trzaskając drzwiami, a Ross słysząc hałas niechętnie wygrzebał się z łóżka. Spojrzał na zegarek, który wskazywał 7:32, a przecież o 8 ma być na miejscu. Jak poparzony pobiegł do łazienki. Po krótkim prysznicu, już ubrany ruszył na dół, ale nikogo nie było. Nie miał czasu na śniadanie, więc chwycił jabłko i szybko wybiegł z domu. Niestety każdy zabrał samochód i był skazany na autobus. Kiedy znalazł się w końcu pod studiem zostało mu dosłownie 3 minuty, więc biegł ile sił w nogach. Niestety był tak przejęty, że nawet nie zauważył, że na kogoś wpadł. A tym kimś okazała się drobna brunetka.
-Przepraszam bardzo, a..ale się..śpies..śpieszę.- mówił nieskładnie, bo był cały zdyszany, jednocześnie pomagając wstać dziewczynie. Dopiero wtedy poznał, że to musi być ta Laura.
-Nic się nie stało. Też się śpieszę.- mówiąc to, strzepywała niewidzialny kurz z spódnicy.
-Laura?- spytał Ross i dopiero teraz dziewczyna spojrzała na niego. Też go poznała, bo to przecież poznała go na castingu i to z nim miała grać w serialu.
-Ty jesteś Ross?- zapytała, a on uśmiechnięty pokiwał głową. Dziewczyna również się uśmiechnęła, ale widząc lekki zwis kolegi pociągnęła go za rękę w kierunku ich planu, bo naprawdę byli już spóźnieni. Ross ciągnięty przez drobną brunetkę już nie mógł się doczekać co z tego wszystko wyniknie i jak skończy się ta historia, która miał nadzieję nie będzie kolejnym dziwnym snem. Czuł, że dostał drugą szansę i tym razem los nie spłata mu figla.

THE END
~*~

To koniec tej historii, a ja bardzo chciałabym wam podziękować, że tak dzielnie czytaliście moje wypociny :D Dziękuje szczególnie za liczne komentarze, za 20 obserwatorów i za ponad 13 000 wyświetleń :) Cieszę się, że komuś się spodobało, ale nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie liczyłam na taką hojność z waszej strony ;* Jeszcze raz dziękuje i mam nadzieję, że was nie zawiodłam :) 

17 komentarzy:

  1. Wspaniały :')
    Ale to był szok, ze cała historia to był tylko sen.
    Bede tęsknić za tym opowiadaniem :'))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mam pytanie, czy prowadzisz albo zamierzasz prowadzić jeszcze jakiegoś bloga z opowiadaniami ?

      Usuń
    2. prowadzę jeszcze 2 blogi, jeden niestety zawieszony, a przypadku drugiego nie wiem kiedy pojawi się rozdział, bo nie mam ostatnio czasu, żeby się na tym skupić; nie są o Raurze, ale zapraszam :D p.s. dziękuje za miły komentarz

      Usuń
  2. wow. świetny ;d
    kurczę jak byś go dalej prowadziła byłoby naprawdę ciekawie ;d
    więc zastanów się ;p
    piszesz naprawdę świetnie. i straasznie się do ciebie przywiązałam. :(
    nie opuszczaj nas :((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama nie wiem, bo temat Raury już troszeczkę mi się znudził, przepraszam ;) ale to nie jest ostateczne, jeśli wpadnę na jakiś pomysł z tą dwójką to jeszcze pomyślę :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny!!!
    Jaki szok, że to wszystko to był tylko sen!!!
    Nie opuszczaj nas :'(((
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe ;)
    Tym końcem naprawdę zaskoczyła!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :)
    Szkoda, ze koniec tego bloga...
    No nic.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Yyyyyyyyyyy....
    ŁAŁ
    Totalnie mnie zaskoczyłaś
    Nigdy bym się tego nie spodziewała
    Ta cała historia była piękna. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. Cieszę się dalej z każdego przeczytanego rozdziału. Będziesz pisała inna historie ale na tym samym blogu? Oczywiście o raurze

    OdpowiedzUsuń
  9. Polubiłam tego bloga.....Bardzo.
    Będę tęsknić za twoją historią Raury
    Świetne zakończenie bloga:)Nie spodziewałam się tego

    OdpowiedzUsuń
  10. Okay, zawiodłaś mnie podła ty. Miałam nadzieję o krwi, śmierci , rosspaczy..(jaka faza... Ross paczy xd) ogar. Sorki, przerabiamy Treny Kochanowskiego. Rozpacz i ból to jest number #1 w moich uczuciach itp. Zakończenie jest obłędne! W pozytywach oczywiście. Powodzenia na kolejnych blogach ;)
    ~Sara

    OdpowiedzUsuń
  11. Błagam cię dziewczyno, jeśli w środku masz choć odrobinę litości, to proszę cię, na kolanach cię błagam, zrób 2 sezon !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, raczej nie ;( przepraszam, ale wypaliłam się jeśli chodzi o temat Raury..przynajmniej nie teraz

      Usuń
  12. Hej! Tu Lilith z http://indestructible-onedirectionfanfiction.blogspot.com/ Rozkręcam bloga od nowa, jak nadal interesuje Cie historia Gwen to zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś, zostaw kilka słów po sobie. To wielka przyjemność, a przede wszystkim ogromna motywacja do pisania dalszych rozdziałów :)