sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 2



*Narrator*

Lotnisko (ten sam dzień)

-W końcu w domu!- krzyknęła Rydel.
-Tak, jeszcze jeden koncert i w końcu prawdziwe wakacje.- powiedzieli rozmarzeni Ell i Rocky.
-Nareszcie wylądowaliście! Tak za wami tęskniłam. A teraz mówcie, jak tam trasa?- zapytała Stormie (mama rodzeństwa Lynch).
-Dobrze!-krzyknęli wszyscy i pobiegli się przytulić.
-To co wracamy do domu?- zaproponował Mark (tata).
-O tak, marzę o położeniu się we własnym łóżku.- powiedział Ross.
-Ok, to zbierajcie się szybko i jedziemy.-rzeka Stormie.
Zatem udali się wszyscy w stronę samochodu, ale nie ominęła ich grupka fanek. Rozdali kilka autografów, zrobili z nimi pamiątkowe zdjęcia i ruszyli szybko w kierunku parkingu. W aucie Mark miał im do zaoferowania jakąś niespodziankę.
-Słuchajcie mnie wszyscy!-powiedział-Pamiętacie jak prosiliście mnie z mamą o samodzielne zamieszkanie?
-Tak?- wszyscy zapytali z uśmiechem na twarzy.
-Więc postanowiliśmy zgodzić się na waszą prośbę, skoro tak świetnie daliście sobie radę w trasie, a Ross jest już pełnoletni.-powiedział Mark.
-Naprawdę?!-krzyknęli szczęśliwi.
-Tak, tak.-powiedziała uśmiechnięta Stormie.
-Ale,...-rzekł Mark.
-Jakie ale?-przerwała mu Rydel.
-W domu, w którym zamieszkacie, były 2 wolne pokoje, które wynajęliśmy, więc będziecie mieć współlokatorki. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza?- spytał Mark.
-Nie, skąd. W końcu nie będę jedyną dziewczyną.-odpowiedziała zadowolona Rydel.
-Współlokatorki?-zapytali się w tym samym czasie Ross i Riker.
-Oj, wara od nich, zrozumiano?- zagroziła Rydel.
-Tak, tak siostrzyczko.-powiedział Riker i uśmiechnął się porozumiewawczo do Rossa.

*Vanessa*

Świetnie, Laura poszła do Wiktorii, a ja zostałam sama. Chyba zemdleje, jak pomyślę, że R5 będzie tu za chwilę. Dalej nie mogę w to uwierzyć. Ale uspokój się, wdech i wydech, wdech i wydech. Dasz radę otworzyć te głupie drzwi. No bo dasz, nie? Matko, już zaczynam wariować.

*Rydel*

-Dojechaliśmy w końcu.-powiedział Ell.
W ogóle jeśli o niego chodzi, to nie należy do naszej rodziny, ale my i tak go traktujemy jak brata. Dlatego zamieszka z nami w nowym domu. To mój najlepszy przyjaciel, czasem żałuję, że tylko przyjaciel. Zaraz o czym ja myślę. Dobra, nie ważne.
-Wysiadajcie i pomału zbierajcie się do swojego nowego domu.-powiedziała mama.
Dalej nie wierzę, że zrobili nam taki cudowny prezent. Kochani są.
-A jaki jest adres?-spytałam.
-Sunset Boulevard 12- powiedziała.
-To co pakujcie się do samochodów i możecie jechać.-powiedział tata.
-Ok, dzięki tato i pa. -krzyknęli razem Ross z Rikerem i już ich nie było.
No tak, przecież będziemy mieć współlokatorki. Mam nadzieję, że się z nimi zaprzyjaźnię.
-Meble tam na was czekają, rzeczy zabierzcie ze sobą i w drogę.- powiedziała uśmiechając się mama.
-Dobra, to my zaraz jedziemy z Ellem i Rockym.-powiedziałam- Chciałam wam jeszcze raz podziękować, kocham was.
-My Ciebie też-odpowiedzieli rodzice.
-Rydel, tylko zaopiekuj się tam nimi.-poprosiła mnie jeszcze mama
-Dobrze, a wy nas odwiedźcie szybko. No to pa.
-Pa, pa córeczko. Niedługo was odwiedzimy.-powiedzieli i pomachali nam.
My natomiast udaliśmy się do nowego domu.

*Ross*

Właśnie jechałem razem z Rikerem do naszego domu.Gadaliśmy o naszych współlokatorkach. 
-Mam nadzieję, że będą ładne- rozmarzył się RIker
-Oby i, że to nasze fanki.
-Byłoby świetnie.-odpowiedział.
Wtedy zobaczyłem jakąś laskę, która szła chodnikiem. Nie powiem, ładna była.
-Ej Riker, patrz.-wskazałem mu ją.
On się uśmiechnął, zwolnił trochę i zapipczał na nią klaksonem. Wtedy ta się do nas odwróciła. Naprawdę jest niezła, muszę ją poznać. Gdy tak sobie myślałem jaką będziemy cudowną parą, ona pokazała nam środkowego palca i poszła dalej w swoim kierunku,
-Co to miało być?-zaśmiał się Riker
-No co, ostra jest. Mnie się podoba. -uśmiechnąłem się,a Riker się śmiał.
Wtedy dojechaliśmy do domu. Zobaczyłem auto, zatem nasze współlokatorki już są. Spojrzałem na Rikera, a ten chyba myślał o tym samym. Szybko wyszliśmy z auta i pobiegliśmy w stronę drzwi.

*Vanessa*

Siedziałam sobie spokojnie w kuchni, gdy nagle zobaczyłam jak jakiś samochód zajeżdża pod dom. Przyjechali! Teraz to dopiero się denerwuje. Ale Vanessa, spokój, dasz radę. Tak, wiem, gadam do siebie. Nagle usłyszałam dzwonek. Myślałam, że zemdleję. Jednak zebrałam się w sobie i poszłam otworzyć drzwi.
-Hej piękna-powiedział do mnie Riker, a ja się chyba zarumieniłam, bo poczułam gorąc na policzkach. Skąd wiem że to Riker, przecież jestem fanką R5.
-Jestem Riker, a to Ross.
-Wiem, jestem waszą wielką fanką.-powiedziałam-Nazywam się Vanessa.
-Jesteś sama?-zapytał Ross
-Teraz tak, bo moja młodsza siostra Laura poszła do przyjaciółki, ale niedługo wróci. Też będzie tu mieszkać.-gdy to powiedziałam, zauważyłam, że się popatrzyli na siebie i uśmiechali pod nosem. No nic, wpuściłam ich do środka.

*Ross*

Super! Lepiej być nie może. Mamy 2 śliczne współlokatorki, znaczy Vanessa jest niezła, więc ta Laura nie może być brzydsza. Jak jest taką fanką jak siostra to szybko pójdzie. Zresztą, co ja się dziwie, sam jestem swoim fanem ;). Ciekawe kiedy wróci ta cała Laura, bo już się trochę zaczynam nudzić. Widzę, że Rikerowi spodobała się Vanessa. Oglądnąłem dom, nie zły muszę przyznać. W dodatku mój pokój jest naprzeciwko Laury, więc los mi sprzyja. Kolejna dziewczyna, która nie oprze się mojemu wdziękowi. Ale bądźmy szczerzy, kto się mu oprze?
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.


******************************************************************************************************************

Hej :D Zapraszam do komentowania i mam nadzieję, że jak na razie robi się co raz ciekawiej ;) Pa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli przeczytałeś, zostaw kilka słów po sobie. To wielka przyjemność, a przede wszystkim ogromna motywacja do pisania dalszych rozdziałów :)