*Rydel*
Oczywiście lodówka świeciła pustkami, więc razem z Nessą i Laurą udałyśmy się po zakupy. Nie wiem czemu, ale ludzie dziwnie się na nas patrzyli. Nagle podbiegła do mnie i do Nessy Laura z jakąś kolorową gazetą. Zdyszana, z ciężkim oddechem zaczęła mówić:
-Widzia..dzia...łyśćie??- i pokazała nam artykuł o kim? O moim bracie Rossie.-Patrzcie co o nim piszą.
Zaczęłam czytać i nie mogłam uwierzyć, że to o nim. Co było napisane. Cytuję " Ross Lynch, gwiazda zespołu R5, idol miliona fanek, ale czy słusznie?" A dalej opisane, że to zapatrzony w siebie laluś, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki i w ogóle nie liczy się z ich uczuciami. Co, mój brat? Wiedziałam, że miał wiele dziewczyn, ale że do tego stopnia. A dalej jego zdjęcia, jak zatacza się pijany do domu i wywiady z jego porzuconymi byłymi.
-Nie wierzę!
-Przykro mi Delly, ale to prawda.-powiedziała Laura.- Może w domu się aż tak nie zachowuje, ale widziałam go w akcji.
-No po prostu zabiję! Wracamy i to szybko. Muszę z nim poważnie porozmawiać.- ruszyłyśmy szybko w kierunku domu. Gdy tylko przekroczyłam próg, od razu krzyknęłam:
-Ross!!! Na dół i to szybko!!
-Już jestem, co się stało? Czemu tak krzyczysz? -spytał.- O wróciłyście już z zakupów, kupiłaś mi coś?- zaczął grzebać w torbach. No po prostu nie mogę.
-Zostaw to i patrz co o Tobie piszą! Jak mi to wytłumaczysz?!- spytałam wkurzona. On zaczął czytać i nie zrobiło to na nim wrażenia.
-Pff....i o to ta cała awantura?
-Co? Ross, ja się o Ciebie martwię. Nie rozumiem dlaczego taki jesteś? Widzisz ile dziewczyn skrzywdziłeś.
-Skrzywdziłem?
-Tak, skrzywdziłeś. Zrobiłeś im nadzieję, a potem od razu rzuciłeś. I co mają znaczyć te twoje zdjęcia. Dlaczego aż tyle pijesz? Tłumacz się.
-O matko.... czasem się trochę więcej napiję i tyle. A o dziewczyny to ja im wcale nie dawałem żadnej nadziei, chodziły ze mną, bo same chciały.
-A widziałeś co teraz piszą w internecie. Mieliśmy mieć jeszcze koncert przed końcem wakacji, a teraz fani się od nas odwracają.
-I to niby wszystko moja wina?!
-Nie, przepraszam, ale teraz będziesz musiał je wszystkie przeprosić. I koniec z takim podrywaniem.
-A widziałeś co teraz piszą w internecie. Mieliśmy mieć jeszcze koncert przed końcem wakacji, a teraz fani się od nas odwracają.
-I to niby wszystko moja wina?!
-Nie, przepraszam, ale teraz będziesz musiał je wszystkie przeprosić. I koniec z takim podrywaniem.
-No chyba śnisz, nie będę nikogo przepraszał....zresztą ja spadam, nie chce mi się gadać o byle głupotach.-powiedział i poszedł. A we mnie się gotowało. Co się z nim stało? Czy ta sława mu tak uderzyła to głowy?
-Ross, stój! To nie są żadne głupoty, wracaj!- ale jego już nie było.
*Ross*
Miałem już dość słuchania Rydel. Nic się takiego nie stało, ale ona musi mi robić kazanie. Nuda. Jeszcze przeze mnie miałby się nie odbyć koncert? Akurat, przez jakiś głupi artykuł. Szedłem przed siebie, cały czas. W końcu znalazłem się w parku. Usiadłem na ławce, nikogo na szczęście nie było. Ne miałem specjalnej ochoty na towarzystwo. Nagle usłyszałem coś dziwnego. Czyżby płacz. Wstałem, porozglądałem się, ale nic. Podszedłem do jednego drzewa, a tam siedziała skulona i przestraszona mała dziewczynka. Spytałem:-Co się stało? Czemu płaczesz?
Wtedy ona na mnie spojrzała, miała całe zapłakane oczy???
-Bo...bo...ja się....zgubiłam.- mówiła przestraszona.
-Nie bój się, chodź poszukamy twoich rodziców.
-Dobrze.- powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Odwzajemniłem uśmiech i ruszyliśmy na poszukiwania. Poszedłem z nią w stronę głównej fontanny w parku, licząc, że tam znajdę jej rodziców.
-W ogóle jestem Ross, a Ty jak masz na imię?
-Sara.- i w tym momencie pobiegła przed siebie do kogoś. No, w końcu znalazłem jej rodziców.
-Dziękujemy bardzo, tak się o nią baliśmy.- powiedziała jej mama.
-Naprawdę nie ma za co dziękować.- uśmiechnąłem się, potem się pożegnaliśmy i każdy poszedł w swoją stronę. Jednak w tym momencie przybiegła jeszcze do mnie Sara i mnie przytuliła:
-Dzięki Ross, pa- pomachała mi na pożegnanie. Nie wiem czemu, ale poczułem nagle się taki szczęśliwy. Uśmiechnąłem się do siebie i już odchodziłem, gdy nagle ktoś powiedział:
-No nie spodziewałam się tego po Tobie.- odwróciłem się i ujrzałem...
Laurę??
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
Kogo ujrzał? Kogo ujrzał?
OdpowiedzUsuńRozdział ciudowny
Czekam na nexta
Jak Ross chce to może być słodki i uroczy <3 Podoba mi się taki Ross :) Chcę więcej ;*
OdpowiedzUsuńFajny jest taki opiekuńczy Ross :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Awww, jaki on jest opiekuńczy.
OdpowiedzUsuńPewnie zobaczył Lau, na sto procent to była Lau
Czekam na next
Całuski ;**
~Julia
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńNo kogo zobaczył?
A jednak Ross potrafi być dla kogoś miły, słodki, opiekuńczy...
Czekam na next <3
Super. Przeczytałam od razu całe 16 rozdziałów. Tak mi się ten blog spodobał. I z tego co widziałam to ty bardzo szybko rozdziały dajesz a nie to co taka jedna WILLCZYCA ona to daje jakoś co miesiąc a ty co parę dni i to lubię w blogach najbardziej. Ross w tym opowiadaniu jest tak sweet.
OdpowiedzUsuń