*Laura*
...a dzwonił do mnie Jake. [ czy ktoś go obstawiał? ;D ]
(L): Halo?
(J): Hej Laura, moglibyśmy się jutro spotkać? Muszę z Tobą porozmawiać.
(L): W zasadzie, czemu nie. Ale o co chodzi?
(J): Jutro Ci wszystko wyjaśnię. Może być o 17 na plaży przy molo?
(L): Pewnie.
(J): Super, to do zobaczenia.
(L): Pa, do jutra.
I się rozłączył. Ciekawe o co chodzi? Nie widziałam go od tej nieszczęsnej dyskoteki. Ale może jutro wszystkiego się dowiem.
Wstałam rano, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i zaraz popędziłam do pracy. Czas zleciał wyjątkowo szybko. Dzisiaj Ross, dobrze widzicie, nazwałam go Ross, jakby się trochę zmienił. Ostatnio w zasadzie jest przyjemniejszy. Ale nie wiem o co chodzi. Nieważne. Było w pół do piątej, właśnie skończyliśmy na dzisiaj, a ja już nie mam co wracać do domu, więc od razu udałam się na plażę, gdzie miał czekać na mnie Jake.
-Hej Laura.
-Hej, to dlaczego chciałeś się ze mną widzieć?
-Musimy porozmawiać. Wtedy na dyskotece....
-No właśnie. Co się stało? Dlaczego tak nagle uciekłeś, bez wyjaśnienie czy pożegnania?
-To przez Rossa.
-Ale co? Zrobił Ci coś? Nie rozumiem.
-Nie, po prostu...on mi powiedział, że wy jesteście razem. Tylko, że teraz niby się pokłóciliście i że...
-Że co niby?
-No że zadajesz się ze mną, żeby na nim się zemścić czy sprawić, żeby był zazdrosny. Że jestem jakąś głupią zabawką...
-I Ty mu uwierzyłeś? Po prostu nie wierzę!
-Wiem, przepraszam, ale wtedy poczułem się jak idiota, jak kompletny dureń. Powinienem na Ciebie poczekać i to wyjaśnić, ale po prostu nie mogłem. Potem długo nad tym myślałem... wybaczysz mi?
-Och Jake, sama nie wiem. Czemu wtedy do mnie się nie odzywałeś? Dzwoniłam, pisałam, a Ty nic.
-Wiem, byłem idiotą....przepraszam.
-Nie mam się co na Ciebie gniewać, ale trochę się na Tobie zawiodłam.
-Hmm... to może zacznijmy od początku?
-Zgoda, zatem jestem Laura.
-Jake.
-Bardzo miło mi Cię poznać.
-Mi również. Może chciałabyś się ze mną jeszcze spotkać?
-Czy Ty proponujesz mi randkę?
-Czemu nie, to jak?
-Bardzo chętnie.
-To może jeszcze dzisiaj. W kinie leci dzisiaj premiera świetnego horroru.
-Horror powiadasz? Zgoda, to do zobaczenia.
Pożegnałam się i udałam do domu całą w skowronkach. Na szczęście wszystko się wyjaśniło z Jake`m. On jest taki słodki....ach. Jeszcze ta randka. Ale najpierw muszę dorwać Lyncha. Też sobie wymyślił, pożałuje.
Wstałam rano, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i zaraz popędziłam do pracy. Czas zleciał wyjątkowo szybko. Dzisiaj Ross, dobrze widzicie, nazwałam go Ross, jakby się trochę zmienił. Ostatnio w zasadzie jest przyjemniejszy. Ale nie wiem o co chodzi. Nieważne. Było w pół do piątej, właśnie skończyliśmy na dzisiaj, a ja już nie mam co wracać do domu, więc od razu udałam się na plażę, gdzie miał czekać na mnie Jake.
-Hej Laura.
-Hej, to dlaczego chciałeś się ze mną widzieć?
-Musimy porozmawiać. Wtedy na dyskotece....
-No właśnie. Co się stało? Dlaczego tak nagle uciekłeś, bez wyjaśnienie czy pożegnania?
-To przez Rossa.
-Ale co? Zrobił Ci coś? Nie rozumiem.
-Nie, po prostu...on mi powiedział, że wy jesteście razem. Tylko, że teraz niby się pokłóciliście i że...
-Że co niby?
-No że zadajesz się ze mną, żeby na nim się zemścić czy sprawić, żeby był zazdrosny. Że jestem jakąś głupią zabawką...
-I Ty mu uwierzyłeś? Po prostu nie wierzę!
-Wiem, przepraszam, ale wtedy poczułem się jak idiota, jak kompletny dureń. Powinienem na Ciebie poczekać i to wyjaśnić, ale po prostu nie mogłem. Potem długo nad tym myślałem... wybaczysz mi?
-Och Jake, sama nie wiem. Czemu wtedy do mnie się nie odzywałeś? Dzwoniłam, pisałam, a Ty nic.
-Wiem, byłem idiotą....przepraszam.
-Nie mam się co na Ciebie gniewać, ale trochę się na Tobie zawiodłam.
-Hmm... to może zacznijmy od początku?
-Zgoda, zatem jestem Laura.
-Jake.
-Bardzo miło mi Cię poznać.
-Mi również. Może chciałabyś się ze mną jeszcze spotkać?
-Czy Ty proponujesz mi randkę?
-Czemu nie, to jak?
-Bardzo chętnie.
-To może jeszcze dzisiaj. W kinie leci dzisiaj premiera świetnego horroru.
-Horror powiadasz? Zgoda, to do zobaczenia.
Pożegnałam się i udałam do domu całą w skowronkach. Na szczęście wszystko się wyjaśniło z Jake`m. On jest taki słodki....ach. Jeszcze ta randka. Ale najpierw muszę dorwać Lyncha. Też sobie wymyślił, pożałuje.
*Ross*
Właśnie wróciłem. Jestem wykończony, no cóż przepraszanie swoich byłych jest męczące. A i tak niektóre na mój widok mało co nie chciały mnie zabić. Bez przesady, na szczęście byłem u wszystkich i już spokój. Teraz razem z Calumem i Paulem będziemy oglądać filmy, oni też ze mną jeździli, więc są równie zmęczeni. Szkoda, że tylko ja oberwałem kilka razy po głowie, ale cóż.
-Dobra idę po jakieś przekąski, a wy odpalajcie.-powiedziałem i udałem się do kuchni.
-Ok, ale pośpiesz się, bo zaraz zaczynamy.
Gdy szukałem jakiś słodyczy po szafkach usłyszałem, że ktoś wrócił. Kto to?
-Gdzie jest ten idiota?!- krzyknęła Laura, a to ona przyszła. Jeszcze mnie szuka? Tylko po co, może się za mną stęskniła, cały dzień się nie widzieliśmy. Poszedłem szybko do salonu.
-Hej Lau.... - i wtedy uderzyła mnie z liścia.- Ałłaaaa...za co?
-Za Jake!- krzyknęła zła i poszła do siebie.
-Stary, chyba się właśnie dowiedziała..- zaczął się śmiać Paul.
-No co Ty.- trzymałem się za obolały policzek. Ona to ma zamach.
-O czym?- spytał Calum. A no tak on nic nie wie. Paul mu zaczął wszystko wyjaśniać, a ja wróciłem po przekąski i zaczął się film.
Minęła chyba godzina i nagle usłyszałem jak ktoś schodzi z góry. A no tak Laura. Odwróciliśmy się we 3 i nie wiem jak reszta, ale ja zaniemówiłem. Była taka piękna, a ubrana tak:
-Halo?! Ile będziecie się jeszcze gapić!- nagle odezwała się Laura, a ja się ocknąłem.
-Ślicznie wyglądasz. Gdzie się wybierasz?- spytałem
-Nie powinno Cie to interesować, ale powiem Ci. Idę na randkę z Jakiem. - gdy to powiedziała, poczułem złość i gniew. Jak to z nim? Z tym idiotą. O nie, nie pozwolę na to. Gdy tylko wyszła:
-Chłopaki idziemy za nimi!
-Ktoś tu jest zazdrooosny.- spytał, a raczej stwierdził Calum.
-Gdzie...pfff.... ja zazdroosny? Chyba śnisz.
-My i tak wiemy swoje.- powiedział Jake i przybili z Calumem piątkę.
-Idziemy!
Ja zazdrosny? Żarty sobie robią? Ja nigdy nie byłem o nikogo zazdrosny, co najwyżej ktoś o mnie. Idziemy za Laurą, bo....bo....ten Jake jest jakiś dziwny. No właśnie, tak, on jest dziwny. A zazdrość? To jakiś kiepski żart.
Hahahah Ross zazdrosny! Awww *.*
OdpowiedzUsuńCudny rozdział, czekam na nexta :)
Tak .Ross wogólne nie jest zazdrosny(wyczyj ten sarkazm)Ciekawa jestem czy popsuje im randkę
OdpowiedzUsuńRoss zazdrosny? ;d
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co takiego wykombinuje <3
Ahh Laura będzie miała zepsutą randkę ;c Ciekawe co Rossiu wymyśli :) Czekam niecierpliwie na next ^^
OdpowiedzUsuńNo ba, że Ross jest zazdrosny. Ja to wiem, czuję
OdpowiedzUsuńRozdział boski, a najlepszy plaskacz XD
Czekam na nexta xoxo
Ross zazdrosny? Super :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
Czekam na nexta
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńRossy zazdrosny ;D
Czekam na next <3
Supcio rozdział. Ciekawe co wymyśli. Superrrrrr.
OdpowiedzUsuń